wtorek, 7 kwietnia 2009

Spotkanie Koła PK

Najbliższe spotkanie poznańskiego koła PK odbędzie się tuż po świętach, w czwartek, 16 kwietnia o godzinie 18.30 w Republice Róż.

Natomiast już w sobotę 18 kwietnia odbędzie się III Zjazd Regionu Wielkopolskiego Partii Kobiet. Tym razem spotykamy się w Centrum Kreatywnego Spędzania Wolnego Czasu Zakątek, ul. Szadecka 2 w Poznaniu. Planowane są wybory nowego zarządu Regionu Wielkopolskiego PK. Przedyskutujemy również program pracy na rok 2009 oraz strategię wyborczą do Parlamentu Europejskiego.
Uwaga! Naszym gościem będzie Przewodnicząca PK, Anna Kornacka.

Serdecznie zapraszamy!

sobota, 4 kwietnia 2009

Magdalena Środa i Manuela Gretkowska w "Elle"

W kwietniowym numerze "Elle" ukazał się ciekawy artykuł Magdaleny Środy na temat różnic w psychologii płci, a także tego, jak te różnice oddziaływują na nasze życie społeczne. Autorka rozpoczyna od przypomnienia słynnego badania Laurence'a Kohlberga: grupę dzieci postawiono w sytuacji pana Heinza, który musi kupić leki dla żony, jednak nie ma wystarczająco dużo pieniędzy. Może oszukać aptekarza i zdobyć leki lub pozostać uczciwym, ale nie dostać lekarstw, a tym samym narazić na szwank zdrowie żony. Zapytani, co zrobiliby na miejscu pana Heinza, chłopcy próbowali kalkulować, rozstrzygać, która wartość jest ważniejsza. Dziewczynki odpowiadały zazwyczaj: "To zależy"; zależy od tego, kim jest żona, kim jest aptekarz itd. Kohlberg orzekł zatem, że dziewczynki nie potrafią podejść do problemu w sposób równie racjonalny i bezstronny co chłopcy. Chłopcy potrafią więc coś, czego niestety nie potrafią dziewczynki.

Jednak badania Kohlberga podważyła jego asystenkta, Carol Gilligan, która zauważyła, że kobiety na skali rozwoju moralnego wypadały słabo, bo sama skala została tendencyjnie skonstruowana. Jej podstawą był bowiem model rozumowań męskich. Gilligan przyjęła, że drogi rozwoju moralnego kobiet i mężczyzn są różne, co nie znaczy, że lepsze czy gorsze. Może więc to dziewczynki potrafią coś, czego nie potrafią chłopcy?

Jesteśmy różni, gdyż od pokoleń jesteśmy wychowywani w różny sposób, przyuczani i kierowani do innych ról społecznych. Profesor Środa wylicza: mężczyzna opuszcza dom i robi karierę; konkurując z innymi, walczy o sukces w sferze publicznej. Kobieta, wychowywana na żonę i matkę, pozostaje w obrębie relacji rodzinnych; nie zrywa, ale podtrzymuje relacje uczuciowe. Dojrzewając, mężczyźni uczą się pomijać bądź lekceważyć uczucia i emocje, które nie pasują do logiki zasad i sprawiedliwości. Relacje z innymi nawiązują i utrzymują poprzez obowiązki, prawa, normy. Kobiety z kolei budują swój świat na uczuciach, które łączą je z innymi.

Wiele konsekwencji tego znamy z życia codziennego: chłopcy wychowywani są w poczuciu, że muszą walczyć o swoje, a mówienie i okazywanie uczuć oznacza okazywanie słabości. Dziewczynki natomiast uczone są troski, wrażliwości, dbania o innych.  Kobiety lubią prosić o radę, konsutować się z innymi; często minimalizują własne kompetencje i sukcesy, aby partner nie czuł się upokorzony nierównością statusu. Mężczyźni natomiast wszelkie prośby i pytania uznają za tożsame z zajęciem porzędnej pozycji, dlatego też ich unikają; są indywidualistami, lubią podkreślać własne kompetencje i wzmacniać swój status, często przez dobór specjalistycznego jezyka. Kobiety boją się współzawodnictwa, izolacji i w związku z tym są często niechętne osiąganiu sukcesu, bo ten może je odseparować od innych; mężczyźni zaś boją się zbyt wielkiej bliskości i odpowiedzialności za innych, bo to może uniemożliwić im karierę i sukces. Różnice widać również w postrzeganiu zła i dobra. Mężczyźni postrzegają zło jako naruszenie określonej zasady, moralnego prawa, absolutnej prawdy itp. Kobiety zaś widzą je w jego partykularności: jako konkretną krzywdę, cierpienie konkretnej osoby.

Czyżby więc mężczyźni naprawdę byli z Marsa (racjonalizm, skupienie na indywidualnym sukcesie, walka), a kobiety z Wenus (sfera uczuć, rodziny, empatia)? Przecież tych samych argumentów nader często używa się, próbując dewaluować rolę kobiet w polityce. Bynajmniej! Zakończenie artykułu rozwiało moje przerażenie, że Profesor Środa dołączyła do obozu konserwatystów.  Jesteśmy inne od mężczyzn, co nie znaczy, że gorsze! Wręcz przeciwnie! Właśnie empatia, która cechuje kobiety, ich wrodzona zdolność do postrzegania problemów w ich jednostkowym wymiarze sprawiają, że kobiety są doskonałymi mediatorkami. Przez pokolenia, znajdując się po stronie pokrzywdzonych, nigdy nie mając władzy, kobiety nauczyły się negocjować, łagodzić konflikty, pośredniczyć. Czas najwyższy, aby kobieca wrażliwość i etyka troski zostały nie tylko docenione, ale stały się elementem publicznej edukacji.

Jak pisze Profesor Środa: "Jeśli chcemy zmienić i ulepszyć nasze wzajemne relacje, a może nawet uratować cywilizację opartą na męskiej rywalizacji, walce o władzę, wojnie, konflikcie wywołanym przez wierność abstrakcyjnym zasadom („Bóg, Honor, Ojczyzna"), to powinniśmy oprzeć moralne relacje na postawach i wartościach reprezentowanych przez kobiety. Jedynie etyka troski i odpowiedzialności może zapobiec niszczącej (męskiej) rywalizacji. Może więc byłoby dobrze, gdyby to kobiety wzięły się do polityki, a mężczyźni zaczęli się troszczyć o innych, pozostając w domu? Może chłopcy staliby się bardziej odpowiedzialni, a dziewczynki zaczęłyby rywalizować i zabiegać o sukces? Nie chodzi jednak o odwrócenie ról, lecz o wzbogacenie życia postawami, które dominowały dotąd w życiu prywatnym, „rządzonym" przez kobiety. Taka wymiana mogłaby zmienić nasze społeczeństwo, nadać mu „kobiecą twarz" i nasycić je kobiecymi wartościami."

Swoistym komentarzem do artykułu Profesor Środy był wywiad z Manuelą Gretkowską, która przyznała, że w polskiej polityce kobiety pełnią jedynie funkcję ocieplacza. Partie polityczne, próbując ocieplić, uatrakcyjnić swój wizerunek, lubią pokazywać kobiety na plakatach wyborczych (PO) czy w spotach telewizyjnych (PiS), jednak kobiety nie mają realnego wpływu na władzę, na rządzenie państwem. Jeśli kobiety wchodzą do męskich partii, najczęściej oznacza to, że muszą grać w męskie gry, w określone typy zachowań i prawa narzucone przez liderów partii. Mentalnie kobiety w polskiej polityce są płci męskiej. "Zamiast racjonalnego myślenia przewidującego konsekwencje, obowiązuje myślenie od wyborów do wyborów, polityczna ściema."

Gretkowska odniosła się również do szklanych sufitów w polskiej polityce: "W polityce nie ma szklanego sufitu, jest pancerna szyba, od której kobiety się odbijają. (...) Kobiety nie mają ochoty wchodzić do polityki, gdzie są same afery. Dziewczynki rzeczywiście są inaczej wychowywane. Niechętnie się zrzeszają w grupy. Są większymi indywidualistkami. Świetnie sprawdzają się w społecznościach lokalnych, gdzie są konkretne problemy do rozwiązania."

I zdanie, które mi osobiście najbardziej się spodobało: w polskiej polityce nie ma kobiety na miarę Angeli Merkel? W Polsce nie ma faceta na miarę Angeli Merkel! Dlaczego więc kobiet nie ma w polityce, w biznesie? "Przecież mają doświadczenie, wykształcenie i kompetencje. To, że kobiety nie przebijają się w polityce czy biznesie, nie wynika z ich słabości, lecz ze słabości mężczyzn. Jeśli
ktoś czuje siłę, to będzie dzielił się władzą, a nie hodował u swojego boku bluszcz. Nie będzie przyklejał sobie pań z tyłu, jak robi Jarosław Kaczyński. Problemem w Polsce nie są silne kobiety, ale słabi mężczyźni."

A więc, drogie Panie, do dzieła!! :)