niedziela, 12 lipca 2009

Kongres Kobet - Panel "Kobiety na rynku pracy"

W trakcie Kongresu Kobiet wiele panelistek powoływało się na artykuł z „Dziennika” z 20 / 21 czerwca, który podawał wyniki ostatniego sondażu Komisji Europejskiej dotyczącego przedsiębiorczości kobiet. Okazuje się, że Polki są najbardziej przedsiębiorczymi kobietami Europy: aż 35% dyrektorów, menedżerów i właścicieli firm w naszym kraju to właśnie kobiety. W dodatku Polki są świetnie wykształcone: ponad 94% młodych kobiet ma co najmniej średnie wykształcenie, co znów stawia je w ścisłej czołówce Europy. Jednak ten dobry wynik jest – paradoksalnie – rezultatem złej polityki i dyskryminacji kobiet na rynku pracy. To kobiety częściej traciły i tracą pracę; im jest też trudniej pracę ponownie znaleźć; mniej zarabiają od mężczyzn, rzadziej awansują. Nie mogąc liczyć na pomoc państwa, kobiety zakładają własne firmy. Dlatego też przedsiębiorczość kobiet jest przymusem, nie wyborem.

W komentarzu do tych badań, dr Ewa Lisowska, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, zauważyła, że kobiety są świetnymi „menedżerkami biedy”, czyli nie załamują się, ale szukają konstruktywnego wyjścia z trudnej sytuacji. Wynika to z dużej odpowiedzialności i społeczno-ekonomicznej mobilności kobiet. Zaradność z czasów komunistycznych zmieniła się w przedsiębiorczość w wolnorynkowej Polsce. Przy okazji trzeba podkreślić, że Polki nie miały żadnego wsparcia ze strony państwa. W odróżnieniu od Szwecji, Francji czy Niemiec, w Polsce nie prowadzono żadnych szkoleń czy programów pomocowych wspierających przedsiębiorczość kobiet. To, że Polki zajmują obecnie tak wysoką pozycję w Europie, zawdzięczają tylko sobie! 

W trakcie Kongresu Kobiet sytuacji kobiet na rynku pracy poświęcony był specjalny panel, w którym udział brały m.in. minister pracy i polityki społecznej, Jolanta Fedak, była minister Joanna Klusik-Rostowska, dr Ewa Lisowska i prof. Irena Kotowska.


Dr Ewa Lisowska, zauważyła, że aż 57% kobiet w Polsce jest bierna zawodowo (wobec 37% mężczyzn), przy czym aktywność zawodowa kobiet na wsi jest tylko nieznacznie niższa niż w miastach. W tej sytuacji Polska ma jeden z niższych wskaźników zatrudnienia w Unii Europejskiej; jeszcze gorzej wypadamy w grupie 54-64 lat. Jednak z drugiej strony Polska jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o samozatrudnienie (14,4% kobiet, 22,3% mężczyzn) i stanowiska kierownicze zajmowane przez kobiety (kobiety 35%, mężczyźni – 65%). W obu tych wskaźnikach Polska plasuje się w czołówce Europy, wyżej niż średnia europejska. Należy jednak zaznaczyć, że Polki rzadko robią karierę w największych przedsiębiorstwach – tylko co dziesiąta zasiada w radzie nadzorczej lub zarządzie takich spółek.

Przy okazji dr Lisowska jasno sformułowała różne przejawy dyskryminacji, z jakimi wciąż borykają się Polki:
- mniej ofert pracy jest skierowanych do kobiet (również język ogłoszeń dyskryminuje kobiety: szuka się dyrektora, menedżera, kierownika, a z drugiej strony: sekretarki, asystentki itd.),
- bywa, że dyskryminacji kobiety doświadczają już w trakcie rekrutacji, gdzie zadaje się im dodatkowe pytania, np. o sytuację rodzinną, plany reprodukcyjne,
- wobec kobiet stawiane są wyższe oczekiwania, 
- wciąż widoczna jest rażąca różnica w płacach (w 1989 roku kobiety w Polsce zarabiały 79% płac mężczyzn, w 2006 roku - 82%). Jeszcze wyższe dysproporcje płacowe są na wyższych kierowniczych stanowiskach i sięgają one do 40%,
- różny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn,
- niskie zatrudnienie kobiet 55+. Kobiety z grupy wiekowej 55+ szybko wygaszają swoją aktywność zawodową: pomagają wychowywać wnuki (brak żłobków) lub opiekują się rodzicami (brak opieki nad osobami starszymi),
- w Polsce wciąż jest szklany sufit (utrudniony awans na wyższe stanowiska), 
- segregacja zawodowa jest największym problemem: afeminizowane zawody są jednocześnie tymi najgorzej opłacanymi (nauczycielka, pielęgniarka), 
- w Polsce wciąż obowiązuje wykres prac uciążliwych dla kobiet, w którym pozostały dwie pozycje: podnoszenie ciężarów i praca pod ziemią. Dr Lisowska zadeklarowała, że najwyższy czas znieść ten wykaz,
- last but not least, kobiety bywają przedmiotem molestowania seksualnego i mobbingu w miejscu pracy. Co gorsza, często są pozostawiane same sobie, nie mogąc liczyć na pomoc Inspekcji Pracy (niekompetentni urzędnicy często lekceważą problem).
  
Przy okazji polecam bardzo ciekawy dr Lisowskiej pt. „Przyszłość pracy a kobiety”: www.polityka.pl/_gAllery/26/76/26763.rtf. 

Prof. Irena Kotowska poruszyła w swoim wystąpieniu problem godzenia przez kobiety ról domowych i zawodowych. Dawniej urlopy macierzyńskie i wychowawcze pozwalały kobiecie wycofać się chwilowo z rynku pracy, powrót nań nie był bowiem trudny. Obecnie, gdy na rynku pracy liczy się mobilność, dyspozycyjność, a kapitał ludzki szybko się dewaluuje, wielomiesięczna nieobecność w pracy staje się dużym problemem i wyzwaniem. Prof. Kotowska zauważyła jednak, że obecnie w Polsce istnieją już różne możliwości godzenia tych ról; przygotowane rozwiązania prawne i instytucjonalne: praca zdalna, praca w niepełnym lub elastycznym wymiarze godzin, organizacja czasu dzieci po szkole. Młodym rodzicom oferuje się też różnego rodzaju szkolenia w trakcie przerwy wychowawczej, aby ułatwić im powrót do pracy po dłuższej absencji. Możliwości te nie zawsze są jednak wykorzystywane przez pracodawców. Wciąż pokutuje powszechne przekonanie, że to mężczyźni są bardziej dyspozycyjni. Tymczasem to przedsiębiorstwu powinno najbardziej zależeć na wprowadzeniu tego typu rozwiązań w życie i na umożliwieniu kobietom powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim. Na dłuższą metę opłaci się to wszystkim.

Obecnie w Polsce rynek pracy zmienia się powoli w rynek pracownika. W sytuacji, gdy spada bezrobocie, to pracownicy w większym stopniu determinują rynek pracy i wymuszają pewne zmiany na pracodawcach. Co więcej, w dobie kryzysu okazuje się, że młoda matka jest dobrym pracownikiem: nie tylko zdeterminowanym i świetnie zorganizowanych, ale też długoterminowym, gdyż zależy jej na stabilizacji. W takiej sytuacji łatwiej trafić z apelem do pracodawców, jest to więc dobry moment dla wprowadzenia zmian strukturalnych na rynku pracy.
Prof. Kotowska zauważyła jednak, że sytuacja kobiet na rynku pracy poprawia się i tak szybciej niż sfera prywatna (sfera obowiązków domowych to dla wielu kobiet drugi etat). Okazuje się, że większym problemem niż znalezienie rozwiązań instytucjonalnych jest w Polsce zmiana kulturowa. 

Odpowiadając na wykład prof. Kotowskiej, minister Fedak zadeklarowała, że jest w trakcie prac nad dużym projektem dotyczącym właśnie godzenia ról zawodowych i prywatnych przez kobiety. (Ciekawie ma się to do niedawnej wypowiedzi pani minister, która odbierając większość obowiązków wiceminister w swoim resorcie, Agnieszce Chłoń -Domińczak, stwierdziła: "To jest kobieta, która ma trójkę dzieci i nie sądzę, aby brakowało jej obowiązków". O kontekście dymisji Chłoń -Domińczak można przeczytać tutaj.) 
 
Największą dyskusję w trakcie panelu wywołała kwestia świadczeń społecznych (np. na niepelnosprawne dziecko), które z jednej strony są żenująco niskie (około 400 zł), a z drugiej strony, wykluczają pracę zarobkową. Przedstawicielki Amazonek poruszyły również kwestię problematycznego powrotu do pracy po długotrwałym leczeniu, które dotyka szczególnie kobiet 55+. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz